poniedziałek, 29 listopada 2010

Krwawy równoleżnik

Końcówka listopada, oznacza to, że:
-wkrótce święta
-wkrótce sylwester
-wkrótce deadline na wszystkie projekty co oznacza, że będę miał co robić

Potem sesja, Politechnika wprowadza elektroniczne karty, to fajnie, znając politechnikę nie będą one działały, bo tu nawet gniazdka nie działają i zamiast prądu stałego oferują mordercze (dla rzutników wahania).
Za jakieś 3,5 miesiąca wiosna, blisko wbrew pozorom tę wiosnę i lato zamierzam przemierzyć w zdrowiu.

Sylwester za 32 dni, cieszy mnie to bardzo, nie żebym miał szampańskie plany, ale zamknę ten rok i nawet za niego nie wypiję, zamknę, zakopię i zapomnę.
I chyba łagodnieję, bo coraz częściej zamiast AC/DC słucham Queen.

Wiem wiem blogu, zaniedbałem Cię i nadrabiam ilością, ale wybaczysz ? Co mówisz ?
Mówi, że wybacza, on zawsze wybacza i pomaga zająć się czymś co nie jest projekcją finansową, i modlę się o siłę, siłę, która pozwoli mi nie olać szkoły.
Gdzie wyzwania ? Głód wiedzy !? Szczere zaciekawienie ?! Pie*dolona szatnia ?!

A teraz czeka na mnie sekretne zajęcie !! mu hahhahahha !

wtorek, 9 listopada 2010

Jeśli dobrze pójdzie jutro będę mógł mówić o zakończeniu sesji, jeśli dostanę wpis z praktyk. Za tym wpisem stoi dłuższa historia, której morałem jest stwierdzenie ponad wszelką wątpliwość, że ludzie są i parapety, a ja trafiłem na to drugie, i się użeram.

I świat jakby trochę zwolnił.