sobota, 14 kwietnia 2012

posta, osta, sta

Dodałbym w linku piosenkę na dziś ale nigdy nie klikam w Wasze linki, szczególnie te Ewy Wy też pewnie tego nie robicie, więc i po co. Ale 'Unkle-when things explode' możecie sobie wpisać w yt i posłuchać, a jak się nie spodoba możecie sobie nawet je wsadzić w tyłki. Zychowi się pewnie spodoba.
Próba rozpoczęcia drugiego akapitu przypomina mi wykrzykiwanie 'może i mam Alzheimera ale przynajmniej nie mam Alzheimera!'. Zapomniałem co miałem tu napisać, popiszę więc sobie bez sensu. Zrobię tu śmietnik i burdel bo energia roznosi mnie od wewnątrz a odpadający bark raczej nie pozwala jej spożytkować na siłowni.
Wyjazd był klapa tak jak przewidziałem, wynudziłem się nieziemsko, zrobiłem sobie kuku w kciuka i przechorowałem całe święta. Za dużo religijności powoduje u mnie poważne zatrucie jak się okazuje.
Pogoda jest osom. Może rower? Może bieganie? Nie, biegałeś wczoraj.
Może to jakiś zabawny rodzaj schizofrenii? Albo odwodnienie, możliwe, ostatnio ciężko tutaj o pięciolitrowy baniak wody. Chciałbym zostać nauczycielem angielskiego na jakiejś rajskiej wyspie gdzie większość czasu chodzi się w bermudach i japonkach. ale bez rekinów i węży, i z Kasią. Bez Kasi jestem niekompletny, jak auto silnikiem ale bez kół, i kierownicy. Mogę się nakręcić ale nie ruszę z miejsca, a jak to zrobię to uderzę w pierwszą przeszkodę. Głową.
I tak wiem, że piszę bez sensu, mój mózg chyba się tutaj właśnie wylał, i otworzył, co świadczy o jakimś niesamowitym zbiegu okoliczności, kliknę więc 'opublikuj' zanim się rozmyślę.

1 komentarz: