Gdybym tylko mógł podjąć kilka życiowych decyzji na nowo.
Liceum zamiast piwa i lenistwa przeznaczyć na sport i rozwój. Na naukę i poszukiwanie swojej ścieżki.
Na maturze zamiast pójścia na łatwiznę wybrać matematykę, może nawet fizykę. Później iść na studia gdzie nauczyłbym się tajników elektroniki, robotyki, lub jakiejś innej pożytecznej i fascynującej dziedziny. Może nawet w trybie zaocznym bo widać wyraźnie jak tryb dzienny robi ze mnie społeczne kalectwo.
Nie zostanę już inżynierem, i nie zbuduję zbroi Iron Mana. Nie cofnę swoich decyzji, choć mam wielki żal do szkoły, Andrzeja, i każdego dorosłego wokół mnie, że nikt nie wskazał mi drogi, ani nawet nie powiedział jak szukać, bo mało który osiemnastolatek to wie. Na pewno nie wiedziałem tego ja. I nie chodzi nawet o to, że wybrałem źle, bo mój kierunek w dobrych rękach potrafi zapewnić karierę. Chodzi o to, ze pytany o kierunek odczuwam wstyd. Nie potrafię powiedzieć co chcę po nim robić, czego mnie nauczył. Czy zbuduję przyszłość opierając się o te studia?
Można nawet powiedzieć, że 3 lata na politechnice zostały zmarnowane, bo dopiero UE dało impuls do zastanowienia się nad sobą. Więc siedzę, zastanawiam się, i chciałbym móc zabrać się do tego od nowa.
A dziś w Katowicach Bracia Figo Fagot! Może następnym razem.