poniedziałek, 25 października 2010

Świat jest (za) mały 2

- Oj coś dużo państwa nie chodzi na wykłady ? Lenistwo ?.. Zresztą, jak ksiądz z ambony, do Was pretensje za tych co nie przychodzą na wyklady.. A propos, pan od Was z roku do mnie dzwonił, właściwie to do doktora Kalety, pojawił się ?
- Tak, tak
- No prooooszę !

uh uh

wtorek, 19 października 2010

Świat jest (za) mały

Czyli kolejny epizod przygód studenckich.
Podobieństwo do osób i zdarzeń nieprzypadkowe.

-Okej Krzysztof, pozamiatałeś, wypiłeś kawę, pora na coś pożytecznego... może tak zaliczymy sesję ?
-ooou, ooołkeeeeej
-dobra, googlaj Kaletę
-Ka-le-ta
-doktor Kaleta, doktor
-nie ma nic, dalej nic ! zresztą napisałem mu maila.
-..miesiąc temu
-może był na kajmanach albo umarł ?
-dzwooooń !
-biiiip WYBRANY NUMER JEST NIEPRAWIDŁOWY
-kuuuuur, 04 ma być, nie 03

biiip. biiip... biiiip...
-Halo ? - ulga, ton od razu zdradza brak syndromu wyższego wykształcenia*
-Dzień dobry, moje nazwisko Krzysztof Puchalski, studiuję w Katowicach na kierunku zarządzanie, czy dodzwoniłem się do gabinetu [doktoooora !] doktora Kalety ?
-Tak... ale go tu nie ma... Pomóc w czymś ?
*tu długi opis moich perypetii i tego jak to mimo wysiłków wszelkich na kolokwium dotrzeć nie mogłem*
- To ja powiem jak mogę pomóc -przerwał mój wyuczony wywód- doktor Kaleta jutro około godziny 8.30 ma konferencję wydziałową, może pan go złapać pod tym numerem koło 8
-Dziękuję bar...
- Może poda pan nazwisko ? Przekażę mu jak go spotkam -znów mi przerwał
-Puchalski Krzysztof, Puuu-chaaaaa....
-cholera, widzi pan jak świat zbudowany -znóóóów mi przerwaaaał...- pełno długopisów żaden nie pisze, takie okropne rzeczy... No to jak szło ? Puchalski ?
-Tak, tak jest, Puchalski Krzysztof Z33
-Piaty semestr teraz w Katowicach tak ?
-Tak tak.
-O hoho ! To pan na moje wykłady nie chodzi !
ups...
- Niiie, to znaczy, no nie, że nie chodzi..
jasne, że nie chodzi bo w poniedziałek o 9.45 woli spać.
-Czyli pan był ?
nie wiem czemu poczułem się jak mysz złapana przez lwa, który z tylko znanych sobie powodów postanowił nieco się z ową myszą 'pobawić'.
-No nie. -tarapaty, pomyślałem i zacząłem pospiesznie otwierać plan, żeby wysnuć jakieś wiarygodne kłamstewko- bo to organizacyyyjny dopiero.
-Ale na ćwiczenia pan chodzi ?
czy słyszę pobłażliwość ?
-Chodzi chodzi.
-A to jakie stanowisko pan opracowuje ? [tak, tak, opis stanowiska wójta i zastępcy w gminie mochowo tak wychwalane na tym blogu-przyp. ;p]
-Wójta, i zastępcę, znaczy się opis stanowisk ich robię.
-Oo to świetnie. - mówił chyba i do mnie i do kanapki.
pobłażliwość ! teraz pora na brawurę !
-huh, no nie wiem czy tak świetnie.
-No to ja chętnie zajrzę do pana prac i się przekonamy - znów to rozbawienie, życiem chyba.
-Myślę, że nie będzie źle - będzie, ale to raczej nie ja zawalę tylko grupowe półmózgi [:D]
-No okej, to w takim razie miłego dnia i do ZOBACZENIA !
-Dziękuję za pomoc, i wzajemnie, do widzenia.

*Syndrom wyższego wykształcenia- zależnie od poziomu buractwa pojawia się na różnych etapach edukacji, najwięcej przypadków notuje się po obronie pracy magisterskiej, przejawia się to pogardliwym traktowaniem wszystkich, którzy przynajmniej nie dorównują ofierze syndromu tytułem naukowym oraz zakresem wiedzy z JEGO dziedziny.

***

Tak oto w ciągu dnia stałem się ulubiony studentem dwóch osób:
-pani z ZP za sprawą wiedzy
-pana z Biwp za sprawą przypadkowej interakcji

Nie wyciągnąłem ŻADNEGO wniosku na przyszłość, ale mój plan zajęć (od zwykłego różniący się tym, że usunąłem z niego zbędną tkankę.. w postaci wykładów i wszystkiego co wyciąć bezkarnie mogłem) powiększył się o kolejny wykład na, który będę chodził. Łącznie będą to już 3 wykłady, o 2,5 więcej niż moja średnia ze studiów, i o 3 więcej niż w poprzednim semestrze.
Dziękuję za uwagę. ; )


sobota, 16 października 2010

Paradoks stoiska mięsnego w im liczba pracujących tam kobiet jest odwrotnie proporcjonalna do ilości oczekujących klientów, w naturze nic nie ginie, więc wraz z przybywaniem klientów szanowna panie ekspedientki kolejno zajmują się plotkowaniem, chichotaniem lub przekładaniem wędliny z miejsca na miejsce.

Bulwaaa no !

piątek, 15 października 2010

Klasyczny kejs trupa w szafie, wersalce lub innym pojemnym miejscu, trup gdzieś jest, to czuć, tylko gdzie on ?

wtorek, 12 października 2010

Naprawdę Krzyś ? Naprawdę chcesz w przyszłości badać i wartościować pracę zastępcy wójta gminy Mochowo ? Albo szukać zasranego bilansu, jeszcze bardziej zasranej spółki ?
Nożesz kuźwa, hell no !

Bardziej topornej uczelni nie mogłem chyba wybrać, może przedłużę sobie weekend do czwartku lub piątku ?

poniedziałek, 11 października 2010

5-15

Lubię jednorazowe spożywcze artykuły promocyjne, raczej do nich nie wracam, ale owsianka zalewana wodą, cóż ma to swój urok.
Zrobienie sobie czterodniowego weekendu też ma urok, aczkolwiek będę musiał w końcu się zebrać i przecierpieć ten semestr, i kolejny.

Nie lubię mieć nie umytej podłogi, ale tak strasznie mi się nie chce.
Nie lubię się stresować, ale nie da się tego czasem uniknąć, naprawdę chcę żeby moje życie pozostało w formie zbliżonej do tej w jakiej jest teraz jeszcze przez kilka lat, zastąpiłbym politechnikę czymś innym, ale poza tym odpowiada mi mieszkanie u rodziciela, odpowiada mi cykl dobowy i pór roku, wszystko jest świetnie.

Muszę też znaleźć sprawozdanie finansowe, i napisać podanie o przedłużenie sesji bo jak wiadomo tytuł doktora zwalnia z obowiązku odpisywania na maile (ew. jak ma się ten tytuł taka umiejętność przestaje być potrzebna)
W sobotę w PKZ przegląd Najgorszych Filmów Świata, o dziwo nie widziałem, żadnego z tej edycji więc muszę iść !

To tyle, dobranoc. ; *

wtorek, 5 października 2010

won't get fooled again

Postanowiłem, że będę robił w życiu to co lubię, albo nie będę robił nic.
Nie zamierzam się stresować ani zamykać w biurze pełnym ezoterycznych segregatorów i sterylnych biurek, i nie będę się pasjonował pieprzoną wycinarką plazmową.

Mam jedno życie i nie zamierzam zmarnować go w jakimś bagnie żyjąc obietnicą lepszego jutra, facet dożywa średnio 61 roku życia, czyli nawet nie do emeryturki, a średnia to nie wartość gwarantowana powiedziałbym, że wręcz dobicie do średniej to nie lada osiągnięcie.

Aha, kończę z politechniką. Nie, nie teraz, ale za rok. Chyba.
Nie, nie - [chyba] kończę. Kończę, chyba, że nie będzie lepszych opcji.
I pójdę na jakiś odpimpowany staż, gdzie praca będzie przyjemnością- mam nadzieję.
I popłynę z Kasią w rejs !

sobota, 2 października 2010

Aha, jutro nie powiem 'więcej nie piję'- kaca nie będzie !

Zbrodnia i kara.

Czemu ludzie jak widzą problem i nie dostrzegają jego rozwiązania, sięgają po sznur ? (albo pasek, czy tam kabel)
Bo są głupi, każdy, KAŻDY samobójca to skończony debil, niegodny 1/100 żalu jaki po nim jest.
A mimo to żal.

Więc niczym w filmie 'cztery wesela i pogrzeb' z tym, że powinno być 'cztery pogrzeby i.. pobyt w szpitalu' a rok się jeszcze nie skończył, choć już można go ocenić jako zły.

A teraz celebrowanie i popijanie, au revoir !