poniedziałek, 15 sierpnia 2011

bang bang

Miałem niezwykle interesujący sen. Otóż podczas obrad sejmu, w którym zasiadałem na sali pojawił się psychol pokroju Breivika i zaczął powoli wszystkich rozstrzeliwać. Ludzie, którzy mu się przeciwstawiali momentalnie dostawali kulkę. Kiedy kryzys został zażegnany wręcz płakałem z radości, że żyję. Później musiałem dokonać pilnej dostawy jeśli się nie mylę do Ice-T z Drużyny A, na którego życie swoją drogą ktoś się zasadzał przez co trzeba było podstawić sobowtóra. Aha, no i byłem z PO.
Nie pisałbym o tym śnie gdyby nie jeden ważny istotny fakt, czy też lekcja jaka z tego wypłynęła, i którą zapamiętam raz na zawsze. Nie należy jeść przed snem.

Poza tym znalazłem się w basenie z rekinami, ale mam zamiar wyewoluować zęby, i może niczym dzielny delfin jakoś sobie z nimi radzić. A już całkowicie poza tym, mam ochotę na prawdziwe lato i moje dalekie wyprawy rowerowe.
I znów za późno kładę się spać, damn, blast.
G'najt.

1 komentarz:

  1. O tym nie jedzeniu przed snem, to tak jakby już ostatnio było mówione, że wróży głupoty, ne ? ;d

    OdpowiedzUsuń