sobota, 31 marca 2012

in the air

Dzię dobry,
Tak zacząłem tego posta wczoraj, i dziś dokończę. I mówiąc wczoraj mam na myśli to co technicznie rzecz biorąc było przedwczoraj. Czyli w czwartek. 'In the air' trwa prawie 5 minut i tyle zajmie mi napisanie tego posta. Dwie minuty minęły.
Czasem naprawdę sądzę, że urodziłem się w złej epoce, a może wręcz przeciwnie, może ta epoka jest idealna. Może to nie epoka a ja. Bredzenie.
Dużo energii, lubię to jak mnie roznosi, jak spoglądam z optymizmem i pewnością w przyszłość, choć gdzieś pod spodem czai się strach, taka pewność i optymizm aż się proszą o tarapaty. I mam na myśli takie prawdziwe nie jakieś uczelniano marudne pierdoły.
Ciekawe jak spędzę sobotę. Zalezy to chyba od soboty.
In The Air się skończyło, dobranoc. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz