niedziela, 26 sierpnia 2012

Why do we fall?

Dużo czasu minęło od ostatniej notki. Czasem wchodząc tu myślę, ze gdybym spojrzał wstecz na pierwsze wpisy na tym blogu, który ma już dwa lata, i prawie dwa miesiące, to byłbym zażenowany. Pewnie mam rację. Czuję zażenowanie patrząc na notki sprzed 3 miesięcy, serio. Co za idiota je pisał? A tą notkę? No trudno. Jestem skazany na to uczucie.
Ostatnio pisałem tu w maju, a czuję się jakby to było najwyżej 4 tygodnie temu. Strasznie szybko uciekły mi te miesiące. Nie, nie zmarnowałem ich, wręcz przeciwnie. Ale czegoś mi w nich brakuje. Entuzjazmu, kierunku. Muszę się ukierunkować, żeby zapewnić sobie przyszłość, i co w tej chwili ważniejsze, szacunek do siebie, lub inaczej poczucie wartości. I nie nie czuję się poczwarką, mam tu na myśli kwestie czysto zawodowe i związki przyczynowo skutkowe. Mówiąc prościej, skoro mam gówniane wynagrodzenie pewnie jestem takim właśnie pracownikiem.  
Zmiany zmiany zmiany. Czasem poważne, i ważne pytania padają z ust jak najbardziej niepoważnych. Na przykład: *uwaga uwaga*
'Z iloma osobami, z którymi znałeś/-aś się 10 lat temu utrzymujesz aktywny kontakt do dziś?'
Dwie? Cztery? Zero? U mnie w każdym razie cztery. Ciekawe jaka będzie odpowiedź za dziesięć lat. Pasuje mi chyba każda poza cichym skrzypnięciem wieka trumny. :D
Podobno Nasz charakter przechodzi gruntowną przemianę co siedem lat.
Przynajmniej mam hobby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz