środa, 24 sierpnia 2011

Setny post!

Można powiedzieć, że blog świętuje jubileusz i wg statystyk jest otwierany 17 razy dziennie. Przy czym jestem niemal pewien, że do statystyk nie zalicza się otwieranie go przeze mnie. Jeśli jednak się liczy można od powyższej liczby odjąć jakieś 8. O tym, że to setna notka dowiedziałem się przypadkiem podczas przebywania na pulpicie nawigacyjnym, w związku z tym nie przygotowałem żadnej specjalnej przemowy.
Ciekawostką rocznicową jest fakt, że ten blog miał być znacznie mniej osobisty a tym samym może trafić do szerszej grupy odbiorców- tak się nie stało jak widać rozminął się z moim zamysłem bardzo mocno. Na szczęście powstał drugi, growy blog, który raz na kilka tygodni daje mi dreszczyk publicystycznych emocji i spełnia oczekiwania niegdyś pokładane w tym blogasku.

Politechnika nie przestaje mnie zadziwiać, dyplom obroniony w czerwcu dostanę MOŻE w październiku bo dziekan na urlopie, super. Szkoda tylko, że ten na pozór bezużyteczny świstek może się okazać całkiem pomocny jeśli chce się powiedzmy... kontynuować edukację? Nie rozumiem tez do końca czemu na drodze do mojego dyplomu stoi gliwickie centrum komputerowe, które musi poświadczyć brak zaległości z mojej strony (jakich? w czym? nie wiem, nigdy tam nie byłem). Najwidoczniej jednak mamy rok 1986 i taki rarytas jak obecność komputerów w Gliwicach musiał mnie tam ściągnąć. Analogicznie w przypadku zabrzańskiej biblioteki, która jeśli posiada zasoby podobne do Katowickiej siostrzanej jednostki, mieści się zapewne w drugiej przegrodzie tornistra pierwszoklasisty.

Nie przestaną mnie także zadziwiać rodzice. 'Nie nie możesz mieć tej koszulki, jak będziesz dorosły jak ten pan to sobie kupisz'. Ten 'pan' to ja, a koszulka z panią, która nie tyle jest goła co nie ma widocznych ubrań, żadnych szczegółów anatomicznych, bardzo wysmakowany nadruk. Pomijam rażące niezrozumienie dla piękna aktu jakie wykazała ta pani, pomijam także kwestie czysto wychowawczą (naga kobieta skojarzy mu się ze złem w wieku lat 10 i po 20 kolejnych wykopie gdzieś w polu dziurę do której zaciągnie i zgwałci 6 letniego chłopca), ta koszulka miałby na niego pozytywny wpływ dr. Krzyś gwarantuje. Myślę, że źródłem obiekcji tej kobiety była jej zewnętrzna oraz wewnętrzna brzydota. Wewnętrzną zobaczyłem w oczach zwierciadle duszy, oraz głosie.

I wreszcie, Patrick Bateman mnie fascynuje, choć jestem niemal pewien, że powinno być wręcz odwrotnie. Nie, nie planuję mordowania prostytutek i bezdomnych. Ale nie sposób nie poczuć z tą postacią pewnej więzi.

Ciekawią mnie nadchodzące miesiące niezmiernie.
I tym oto tajemniczym zdaniem kończę ten przydługi wpis, który i tak przeczytacie, co jest zasługą bardzo niszowego grona odbiorców oraz osobistej tematyki.
Miłego wieczora.

2 komentarze:

  1. A myślałam, że długie rocznicowe notki to moja specjalność. :D :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rocznicowa notka a Kasi nie było ! Szejm on ju !

    OdpowiedzUsuń