środa, 25 stycznia 2012

/brak równowagi

Mógłbym snuć opowieści o tym co ważne w życiu co nie, jestem niemal przekonany, że gdybym to zrobił dzisiejszą notkę sponsorowałoby słowo 'równowaga'. Nie sponsoruje gdyż sam skromnie stwierdziłem, że mam w dupie moje przemyślenia nt życia, co dopiero Wy.
Okej, kłamałem. Nie do końca mam je w dupie. Ale dziś zrzucę tu lawinę myśli i przeniosę zasoby na grunt ekonomii.
Z serii first world problem, ostatnio zastanawiam się czy wyrzucić stare buty. Owszem, daleko im do stanu nowości i stały się nieco niewygodne ale z drugiej strony żadne inne nie dają się założyć tak szybko i wygodnie po drodze do zsypu!
Dwa, zauważyłem dziś, że studia nie są w stanie mnie zasmucić czy zeźlić. Pomijając statystykę, choć tam właściwie wkurzyłem siebie sam. Nie wiem nawet kiedy nauka stała się dodatkiem i środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. I jeśli nie mam na coś wpływu, tak jak choćby na pytania na kolosach (niezwiązanych z zakresem materiału w żaden sposób), lub głód w Afryce- nie zamierzam się tym przejmować.
Lubię się nie zgadzać, z Wami wszystkimi i każdym z osobna, i każdym innym też. Nie dla idei, nie dla moich przekonań ale dla samego faktu, i lubię mieć rację. Mam dziwne przeczucie, że to mnie kiedyś zabije.

1 komentarz:

  1. To, że lubisz mieć zawsze rację mogłoby być jednym z pierwszych zdań opisujących Twoją osobę. ^ I może nie tyle to Cię kiedyś zabije, co może raczej ktoś, gdzieś, kiedyś. :D

    OdpowiedzUsuń