sobota, 8 października 2011

Kościelny swing,

Nie wiem gdzie podziały się moje wiaderka z energią, ew. ogniwa energetyczne. Ale albo gdzieś w instalacji mam przebicie albo zgubiłem baterię bo energii na tydzień brakło mi w środę i tak zostało.
I absolutnie nie robię tu z siebie ofiary, znam ludzi z dużo większym obłożeniem ode mnie, którzy dzielnie je znoszą. Mnie zastanawia sam fakt, czemu i czym ja się tak naprawdę męczę? [Przemyśleniami swoimi genialnymi zapewne]
Zabity jak bydło
Kościół to dla mnie temat rzeka. Do liceum zakodowany miałem pełen szacunek do kościoła, pomimo wątpliwości etc. na jakiejś dziwnej płaszczyźnie, i przy dużej dozie chęci można było uznać mnie za katolika. Wczoraj uświadomiłem sobie jak daleka droga dzieli mnie i kościół.
Słysząc dzwony myślę o 'Hells Bells', a słowa modlitw nie przechodzą mi przez usta bo kiedyś postanowiłem przeanalizować ten klepany od najmłodszych zlepek słów.
Mszę widzę mniej więcej tak: wchodzę do kościoła, siadam, wstaję, klękam- wszystko na komendę (gimnastyka), śpiewam i mówię co mi każą, nieraz po kilka razy, przepraszam za grzechy nawet jeśli nie zrobiłem nic złego, daję im pieniądze po czym proszę aby PAN je przyjął, a jeśli jakiś pan je przyjmie to przecież tylko pan ksiądz i jeśli ja muszę się o to modlić to niech mi je, motyla noga, odda. Następnie znów padamy na kolana i mówimy o tym jak niegodni BOGA jesteśmy. Gdzieś między to wplatamy kilka słów o tym, że próbuje nam się wmówić, ze nie młodzież i określone grupy ale kościół są złe dla Polski, i ze tak nie jest i ma się wrażenie, ze kssiądz niczym Peja rzuci: 'wiecie co z nimi robić'. Ja pomijam już cenniki za posługę, czyli 'co łaska' z paragrafem informującym, że oznacza to nie mniej niż 600pln. Oto kościół utrzymuje wiernych w nieustannym poczuciu winy za jakieś grzechy i bezlitośnie wysysa z nich kasę. Wnioski:
  • Chcę być skremowany i rozsypany (wiem, ze to nielegalne ale zostawię kasę na grzywnę), nie chcę przy tym udziału ŻADNEGO księdza, chyba, że jakiegoś poznam, ale wtedy może się pojawić jako gość nie jako wodzirej. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze proszę przeznaczyć na pomoc dla potrzebujących.
  • Nie chcę mieć z kościołem nic wspólnego, bo dla mnie to jedynie hipokryzja, jeśli kiedyś mi się odmieni- dam znać.
  • Nie wykluczam istnienia prawdziwego Boga, ale wątpię czy wspiera on to koło rybackie, jeśli wspiera i lubi te cyrki- najmocniej przepraszam za obrazę, mam nadzieję, że nie trafię do kotła.
Ah wracając do bydła z tytułu akapitu, to było sformułowanie księdza, o Jezusie. Teraz moje pytanie, kiedy i gdzie bydło zabijano włócznią w serce po uprzednim przybiciu do krzyża, który ww. bydło samo targało na najwyższą w okolicy górę, hm?
Parafrazując Homera: 'Save us Jebus'.
Do bra noc.

1 komentarz:

  1. Kremacja i rozsypanie, to najlepsze co można zrobić kiedy człowiekowi przestanie pikać pikawa i pracować mózg. O ile piękniej by było bez cmentarzy, na których jest konkurs "kto ma większy pomnik". Ale w naszym kraju nawet coś takiego może być niezgodne z prawem, co jest bezsensem wielkim.

    OdpowiedzUsuń